Friday, August 7, 2009

Wreszcie udalo nam sie znalezc czas i za dwa tygodnie spedzimy wyczekany weekend nurkowy nad Pearl Lake w South Beloit. W okolicy Illinois jest niewiele miejsc, gdzie mozna sie zanurzyc, chyba ze ktos lubi zimno, ciemno, wraki i takie tam. Prosze bardzo, mamy jezioro Michigan, w ktorym, jak mnie poinformowano, znajduje sie najwieksza na swiecie ilosc wrakow skupionych na tak niewielkiej powierzchni. Szczerze mowiac, wraki mnie lekko przerazaja, zimna nie lubie, fal za duzych tez. Uprawnien na suchy skafander u mnie niet. Moze kiedys jak zglupieje doszczetnie..
Tymczasem jeziorko Pearl Lake z piekna plaza snic mi sie bedzie jeszcze przez nastepne 2 tygodnie. Moze uda mi sie zlapac za pletwe jakiegos przystojnego karpia czy innego suma. Biore aparat i mam nadzieje, ze uda mi sie zrobic choc kilka zdjec, ktore beda sie nadawaly do ogladania, bo widocznosc w tym bajorku bywa bardzo marna. Zapowiada sie weekend pelen wrazen, tym bardziej, ze w planach mamy nurkowanie noca.
Nocleg udalo mi sie zamowic w niezbyt dobrze ocenianej Ramadzie Inn. Jako bonus w tym jednogwiazdkowym przybytku dodano sniadanie kontynentalne (najpewniej swietne) i darmowy Wi-Fi ( o dziwo!). Dodatkowym plusem jest to, ze do hotelu od jeziora jest rzut beretem (pletwa?) i po ciezkim dniu nie trzeba sie daleko wlec. Patrzac na to, co mamy zaplanowane na sobote, odnosze wrazenie, ze w zupelnosci wystarczylaby mi zielona trawka pod drzewem. Nie spodziewam sie byc w stanie docenic (lub nie) zalet Ramady.
Bedziemy nurkowac z naszym ukochanym instruktorem o wygladzie nadmiernie wybujalego Sw. Mikolaja. Kiedy pierwszy raz go zobaczylam, nie moglam oderwac wzroku od wielgasnego brzucha scisle zakutanego w pianke z napisem " Extreme Stretch". Extreme-no shit. Facet nurkuje od ponad 30 lat, co zaowocowalo u niego powaznymi problemami ze stawami kolanowymi i zaawansowanym artretyzmem. Jest dla mnie najwiekszym autorytetem w kwestii nurkowania i slucham go zawsze jak wyroczni delfickiej. Mam nadzieje, ze wiele lat nurkowania przed nim. I mna razem z nim.
W kwestii tego, ze jest piatek nalezy wspomniec, ze fakt ten niezmiernie mnie raduje i nastraja calkiem pozytywnie. W pracy sezon ogorkowy w pelni. Cisza, spokoj, polowa ludzi wybyla grac w golfa, czesc sciemnia, ze zachorowala. A ja...grzecznie pojawilam sie z samego rana i mam zamiar dokonczyc ksiazke. Musze w koncu dowiedziec sie kto zabil. Jak na razie wyglada na to, ze kazdy mial motyw. A czytam to. Calkiem zgrabnie napisana lektura na lato. Polecam.

No comments: