Tuesday, August 25, 2009

W kwestii nurkowania, musze przyznac, ze bylo nadzwyczajnie. Woda na powierzchni miala 70F, czyli calkiem komfortowo. Kilka metrow nizej bylo juz 58F, a przy drugiej termoklinie, na 22m glebokosci, temperatura wynosila 43F czyli cale 6 C. Po 15 minutach w takiej temperaturze mialam wrazenie, ze nie mam warg, bo odmowily posluszenstwa i nie trzymaly regulatora w miejscu. W zwiazku z powyzszym, co jakis czas do ust nalewala mi sie woda. Bosko. Polecam. Probowalam nawet te usta sobie rozmasowac, ale niespecjalnie mi sie udawalo. Wydawalo mi sie, ze siedzi tam tysiace malych igielek. Po wszystkim stwierdzilam, ze nie jest to najprzyjemniejsze, co moze sie przydarzyc w niedzielny, sloneczny poranek. Zdecydowanie przyjemniej byloby spedziec ten czas w wyzszych warstwach jeziora. Albo na przyklad ogladajac Dynastie. O...No ale poza jednym glebokim nurkowaniem zabarwionym masochizmem byly tez przyjemne elementy. Nurkowalismy w nocy, szukajac rakow we wrakach. Nurkowanie w nocy jest fantastyczne. Wszedzie. Nawet w Pearl Lake, ktore nijak sie ma do Karaibow, gdzie w nocy mozna zobaczyc homary i koralowe polipy w pelnym rozkwicie.
Miniony weekend dal mi niezle popalic fizycznie. Musze jednak przyznac, ze choc wciaz go odsypiam, psychicznie odpoczelam jak rzadko. Nie ma nic przyjemniejszego od 2 dni na swiezym powietrzu, okraszonych spora dawka wysilku. No bo nie oszukujmy sie, nurkowanie piekne jest i wogole, ale meczy sie taki nurek ogromnie.
Mam nadzieje, ze jeszcze w tym roku uda mi sie wybrac do Bonne Terre Mine, starej kopalni zalanej woda. Temperatura wody zawsze wynosi tam 58F, powietrza 62F. Widocznosc 100 stop. Jednym slowem: szal! Dziki szal.
Tak to mniej wiecej wyglada. Takze warto, warto.

No comments: